Wojna na Ukrainie. Pięć pytań do rządzących krajem

Rankiem 24 lutego bieżącego roku rozpoczęła się inwazja sił wojskowych Federacji Rosyjskiej na
Ukrainę. Wydarzenie to, choć w swojej istocie stanowiło jedynie kolejny stopień na drabinie
eskalacyjnej konfliktu pomiędzy tymi państwami trwającego od 2014 roku, niemalże od pierwszego
dnia zaskoczyło ekspertów i analityków swoją skalą, zaciętością i agresją. W ten sposób po raz
pierwszy od dziesiątek lat mamy do czynienia z pełnowymiarowym konfliktem zbrojnym, który
rozgrywał się i rozgrywa się nadal w bezpośrednim sąsiedztwie granic państw sojuszu obronnego
NATO. Fakt ten, bez względu na to, jaki ktoś z nas posiada stosunek do jednego z tych dwóch
państw, czy na to jak widzimy i jak odnosimy się do tematu zaangażowania naszego kraju w
konflikt zbrojny, bezspornie dokonał przewartościowania bezpieczeństwa Polski, a także całej
Europy Środkowo Wschodniej. Taka sytuacja wymaga przede wszystkim zdecydowanych i
odważnych działań, które powinny być poprzedzone rzetelną i otwartą debatą publiczną.
Choć w sposób naturalny nie posiadamy żadnego wpływu na czynniki oficjalne rządzące naszym
krajem, to jednak możemy spróbować przeprowadzić taką dyskusję w ramach naszego środowiska
w skali mikro. Poniższe opracowanie stanowiące mój debiut na łamach Narodowego Horyzontu z
całą pewnością nie wyczerpuje przedstawionego tematu, może jednak i powinno stanowić ciekawy
asumpt do dalszej dyskusji na temat bezpieczeństwa państwa, związanych z nim wyzwań oraz
koniecznych do przeprowadzenia w tym zakresie zmian.
1. Czy Polska jest przygotowana do prowadzenia wojny nowoczesnej?
Jak zawsze w tego typu konfliktach, tak i teraz obecna kampania wojskowa na Ukrainie dostarcza
szeregu wniosków dla analityków i ekspertów zajmujących się tematem bezpieczeństwa i polityki
międzynarodowej. Swoje rozważania na ten temat, chciałbym rozpocząć od podjęcia tematu
wieloaspektowości rozgrywającego się na naszych oczach konfliktu. Bez względu na to ile dotrze
do nas raportów na temat błędów w rosyjskiej logistyce, głupich pomyłek wypływających z
postsowieckiej mentalności rosyjskiego wojska, czy porażek strategicznych, wojna ta stanowczo
zaskakuje swoim zaawansowaniem i złożeniem różnorakich działań na ostateczny rezultat
podejmowanej akcji o charakterze militarnym. Operacje psychologiczne, dezinformacja, wywiad,
wojna w cyberprzestrzeni – jak się wydaje w tej chwili Polska prowadzi rozwój swoich zdolności
jedynie w ostatnim temacie. Pytanie, czy jest on wystarczający? Co z innymi sferami? Rozwój
potencjału zarysowanego w tych granicach jest kluczowy dla bezpieczeństwa państwa i
społeczeństwa zwłaszcza w starciu z wrogiem takim jak Rosja. Powinniśmy stanowczo wzmocnić
wojska obrony cyberprzestrzeni, przedstawić system rozwiązań prawnych i przepisów
administracyjnych umożliwiających amnestię dla hakerów i hacktywistów, którzy mogliby
wzbogacić nasz potencjał, oraz rozbudować Dowództwo Operacji Psychologicznych korzystając
choćby z rozwiązań przyjętych i sprawdzonych między innymi w państwach skandynawskich.
2. Czy państwo nie powinno się zastanowić nad nowy systemem militarnej organizacji
społeczeństwa?
Oblężenie Kijowa, z jakim jeszcze niedawno mieliśmy do czynienia, oraz zakres i rozmiar
mobilizacji ukraińskiego społeczeństwa w odpowiedzi na zagrożenie o profilu militarnym,
nieuchronnie prowadzi do rozważań na temat stanu świadomości wojskowej polskiego
społeczeństwa. Tak jak się obecnie wydaje, nie jest ona zbytnio wysoka i za ten stan rzeczy nie
należy winić tylko i wyłącznie polskich obywateli. Lata spokoju i dobrobytu oraz życia w złudzeniu
nienaruszalności zdobyczy wynikających z dołączenia do „cywilizacji Zachodu” doprowadziły do
rozprężenia społeczeństwa i zasiania w wielu miejscach zgubnego ziarna pacyfistycznych
przekonań i postaw. Rząd PIS próbuje odwrócić niekorzystne tendencje poprzez przywrócenie
wojskowego charakteru lekcji przysposobienia obronnego. To jednak tylko jedna z istotnych
potrzeb. Państwo powinno pójść znacznie dalej; wprowadzić inwestycje umożliwiające stworzenie
szkolnych strzelnic (parę szkół na jedną strzelnicę, instruktorzy i zajęcia dostosowane do wieku i do
rozwoju psychofizycznego dziecka), rozwinąć i patronować nad młodzieżowymi organizacjami
paramilitarnymi, rozbudować system schronów i wymóc na samorządach oraz poszczególnych
zakładach pracy (przy pomocy związków zawodowych) przeprowadzanie okresowych ćwiczeń,
które wzmacniałyby świadomość i zdolności obywateli w tym zakresie.
3. Co z dostępem do broni dla obywateli?
Wojna na Ukrainie pokazała także jak bardzo istotne jest zapewnienie obywatelom bezpieczeństwa,
poprzez ułatwienie im dostępu do broni czy też do innego rodzaju środków obrony osobistej. To
sprawa w naturalny sposób wieloaspektowa. Uzbrojeni cywile mają znaczenie w walkach miejskich
(czynnik psychologiczny, gdy strona atakująca może się natknąć na opór w każdym domu czy
kamienicy), istotny jest także aspekt godnościowy, gdy członkowie Narodu w sytuacji zagrożenia
mają możliwość obrony swojej rodziny, domostwa czy honorowej śmierci z bronią w ręku. Dlatego
powinniśmy w Polsce bardzo poważnie zastanowić się nad zmianami w prawie dostępu do broni dla
obywateli. Sprawa to oczywiście przez lata obrosła w kraju śmiesznymi pomysłami nie do
zastosowania w Polsce (vide kopia amerykańskiego ustawodawstwa), nie zmienia to jednak sprawy,
że broń powinna być znacznie bardziej dostępna (nawet dla ojców rodzin, z obowiązkiem
właściwego przechowywania, okresowymi kontrolami i obowiązkowym stawianiem się na
szkoleniach wojskowych). Zmiany można zacząć od poluzowania reguł dotyczących zakupu
kamizelek kuloodpornych, których posiadanie nie wiąże się z problemami społecznymi, a które w
znaczny sposób wzmacniają obronność społeczeństwa w sytuacji zagrożenia wojskowego.
4. Czy nie byłoby warto odpolitycznić polski przemysł zbrojeniowy i zacząć dokonywać
bardziej przemyślanych zakupów?
Konflikt wojskowy tak blisko naszych granic pokazał także naglącą konieczność szybkiego
zakupienia potrzebnych systemów i broni dla Wojsk Polskiego. To kolejna, bardzo istotna gałąź
bezpieczeństwa Polski, której funkcjonowanie w naszym kraju jest lekko mówiąc dalekie ideału.
Problemy są dwa: patologie w polskich spółkach zbrojeniowych, oraz brak planu czy rozeznania w
dokonywanych zakupach. Przykładem drugiego problemu są ostatnie ruchy w tym zakresie.
Dlaczego wybraliśmy zakup czołgów Abrams (skądinąd to dość dobre maszyny), choć eksperci i
analitycy w znamienitej większości wskazują na to, że w pierwszej kolejności powinniśmy
rozpocząć swoje działania od pozyskiwania systemów obrony przeciwlotniczej? Ponieważ obrona
przeciwlotnicza nie wygląda tak dobrze w przekazie medialnym jak czołgi. Kolejnym pytaniem jest
to czy zawsze w każdym przypadku musimy wybierać tylko jednego dostawcę: czyli Stany
Zjednoczone? Na przestrzeni lat wielokrotnie odrzucano korzystne oferty z innych państw.
Dlaczego? Dodatkowo Polska mogłaby pójść w kierunku tworzenia z innymi państwami o
podobnych potencjałach wspólnych konsorcjów celem długofalowego pozyskania lub wytworzenia
własnych technologii wojskowej. Poszerzyłoby to nasze pole manewru i poprawiło sytuację
naszego państwa w przyszłości.
5. Czy państwo nie powinno wprowadzić ustawodawstwa przeciwko podawaniu rosyjskiej
propagandy?
Na koniec chciałbym przypomnieć postulat, jaki polskie środowiska narodowo-radykalne podniosły
przy okazji sztucznie wywołanego przez Aleksandra Łukaszenkę kryzysu migracyjnego na naszej
wschodniej granicy. To wtedy po raz pierwszy tak bardzo na własnej skórze przekonaliśmy się o
tym jak wielki wpływ na bezpieczeństwo państwa, oraz stabilność społeczeństwa, może mieć
dobrze skrojona i właściwie przeprowadzona akcja dezinformacyjna. Niestety, jak wskazują
teoretycy i specjaliści związani z tym tematem; nie ma możliwości wypracowania stuprocentowego
systemu odporności państwa na tego typu zagrożenia. Jednak to nie oznacza, że temat powinien
zostać odłożony przez instytucje centralne do niebytu. Powinno się przeprowadzić dyskusję na
temat możliwego wprowadzenia do polskiego systemu prawnego kar, za umyślne i nieprzerwane
przekazywanie zmyślonych informacji lub/i treści dyskredytujących polską armię czy służby
graniczne. Takie działania są w interesie naszych wrogów, a to w czasie wojny jest niemożliwe do
zaakceptowania.
Te pięć pytań w mojej ocenie zawiera w sobie najważniejsze wątki jakie pojawiają się po analizie
informacji pojawiających się na temat obecnego konfliktu na Ukrainie. Dyskusja nad nimi,
wypracowanie odpowiedzi na nie, nie rozwiążą wszystkich problemów jakie przed nami stoją, ale
w znaczący sposób przyczynią się do poprawy naszego bezpieczeństwa. Byleby to tylko nie zabrało
zbyt wiele czasu. Bo ten nagli.
Dawid Kaczmarek